 |
STRADUNIA
Nasza wieś... Wasz Świat !!!
|
dowcipy,kawały itp. |
Autor |
Wiadomość |
Pisces and Leo
zaczyna na forum
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 12
Poziom: 2
|
Wysłany: Pią 06 Kwi, 2007 20:36
|
|
|
Zrobiłeś zadanie?
- Proszę pani, mamusia zachorowała i musiałem wszystko w domu robić...
- Siadaj, dwója! A ty Witku, zrobiłeś zadanie?
- Ja proszę pani musiałem ojcu pomagać w polu...
- Siadaj, dwója! A ty Jasiu, zrobiłeś zadanie?
- Jakie zadanie, proszę pani, mój brat wyszedł z więzienia, taka balanga była, że szkoda gadać!
- Ty mnie tutaj swoim bratem nie strasz! Siadaj, trója.
Pewien młody student miał egzamin pisemny. Siedział sobie w ostatnim rzędzie, więc mógł spokojnie pisać.
- Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami.
- Mam.
- To daj. - student przepisał zadanie i podał do tyłu po kilku minutach.
- Pss...! Masz drugie?
- Mam.
- To daj. - student przepisał i podał po kolejnych kilku minutach.
- Pss...! Masz trzecie?
- Mam.
- To daj.
Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
Pss...! Zdał pan, proszę indeks...
Do sklepu wbiega facet i pyta sprzedawcy:
- Jest cukier w kostkach???
- Nie ma! - Odpowiada sprzedawca
- A jakaś inna, tania bombonierka dla teściowej?
Pewne małżeństwo ma "ciche dni". Wieczorem mąż pisze do żony:
-"Żono, obudź mnie o piątej".
Nazajutrz mąż budzi się o siódmej i spostrzega na stole kartkę:
-"Mężu wstawaj, już piąta!".
Wczesnym rankiem myśliwy wybrał się na polowanie. Przeszedł kawałek i myśli:
- Tak zimno, dziś na pewno nic nie upoluję.
Wrócil więc do domu, rozebrał się i wszedł do łóżka.
- To ty kochanie? - spytała w półśnie żona myśliwego.
- Tak, skarbie.
- Zimno?
- Oj, bardzo.
- No widzisz, a ten kretyn poszedł na polowanie. |
|
|
|
 |
Habibi
Wiek: 61 Dołączył: 23 Kwi 2007 Posty: 2
Poziom: 1
|
Wysłany: Sob 28 Kwi, 2007 21:28 wice
|
|
|
Przyszla zebra z pingwinem do fotografa
-fotograf tak patrzi i pyto co moga dlo wos zrobic
-na to zebra i pingwin ,no my by tak chcieli zdjencie
-fotograf tak zaglondo i pyto:czorno bioly abo kolorowy ?????
-zebra i pingwin na to:a wciepnac Ci???????
|
_________________ _________________________________
Habibi Georg |
|
|
|
 |
piotrek
medal za tyle postów!

Wiek: 41 Dołączył: 07 Cze 2006 Posty: 336
Poziom: 17
|
Wysłany: Wto 01 Maj, 2007 11:29
|
|
|
Pewien kruk całymi dniami przesiadywał na drzewie. Pewnego dnia podszedł do niego królik i spytał: "czy ja też mogę siedzieć jak ty i nic nie robić??? Jasne czemu nie - odpowiedział. Jednak zaraz następnego dnia przyszedł tygrys i pożarł królika.
Wniosek:]eśli chcesz całymi dniami tylko siedzieć i nic nie robić musisz siedzieć bardzo wysoko;)
Jak znaleźć się wysoko??
Pewien indyk próbował wskoczyć na gałąź drzewa bez skutku... Podszedł do niego byk i powiedział: "Jeśli będziesz jadł moje odchody nabierzesz sił by wspiąć się na sam szczyt" i tak każdego kolejnego dnia indyk zjadając odchody byka osiągał wyższą gałąź. W końcu znalazł się na samym szczycie, dostrzegł go myśliwy i ustrzelił.
Wniosek: Z g... może dojdziesz na sam szczyt ale długo się tam nie utrzymasz |
|
|
|
 |
PM [Usunięty]
Poziom: 15
|
Wysłany: Wto 01 Maj, 2007 12:56
|
|
|
Sławny myśliwy pokazuje znajomemu swoje trofea. Gość zachwycony widokiem licznych poroży, szabli i kłów, nagle woła:
- W rogu salonu widzę na ścianie głowę uśmiechniętej kobiety
- To głowa mojej teściowej. Do ostatniej chwili biedaczka myślała, że chcę ja sfotografować. |
|
|
|
 |
PM [Usunięty]
Poziom: 15
|
Wysłany: Wto 01 Maj, 2007 13:36
|
|
|
Po przyjeździe z Afryki policjant chwali się kolegom:
-Polowałem na różne zwierzęta: słonie, tygrysy, gazele
lwy, plisnoły...
-Co to są plisnoły?
-To takie czarne, biega przed lufą karabinu i woła:"Please,
no!" |
|
|
|
 |
Pisces and Leo
zaczyna na forum
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 12
Poziom: 2
|
Wysłany: Wto 01 Maj, 2007 18:21
|
|
|
Jaś pewnego dnia pyta się małgosi:
-małgosiu moge zrobic ci bobaska?
-niewiem musze sie spytac mamy.
na 2 dzien jasio sie pyta:
-i co pozwolila ci mama?
-powiedziała ze jak dorosniemy do gimnazjum.
jas i malgosia sa juz w gimnazjum i jas sie pyta malgosi:
-małgosiu moge zrobic ci bobaska?
-niewiem musze sie spytac mamy.
Na drugi dzien malgosia przychodzi i mowi:
-mama powiedziala ze jak bedziemy chodzic do liceum.
jas i malgosia sa juz w liceum i jas sie pyta:
-czy moge ci zrobic bobaska?
-niewiem zapytam sie mamy
Na drugi dzien przychodzi malgosia i mowi:
-mama powiedziala ze jak pojdziemy na studia.
jas i malgosia sa juz na studiach a jas powtarza swoje pytanie:
-czy moge ci zrobic bobaska?
-zapytam sie mamy
na drugi dzien malgosia przychodzi i mowi:
-mama pozwolila.
po tych slowach jasio chwyta malgosie za policzki i mowi:
-a ty ty bobasku, a ty ty...
|
|
|
|
 |
km
administrator
Wiek: 45 Dołączył: 23 Lis 2005 Posty: 888 Skąd: Stradunia
Poziom: 26
|
Wysłany: Czw 17 Maj, 2007 15:08
|
|
|
Dostałem dziś od kumpla.
Opowieść AUTENTYCZNA pt. Kupiłem sobie domek
>
>
>> Historię naszego domu-miny polecam ku przestrodze, zwłaszcza tym którzy
>> planują zakup domu na rynku wtórnym, tym którzy są w "gorącej wodzie kąpani"
>> i tym co nie znają się na budownictwie a chcą mieć chatę. Miejscami brzmi
>> ona jak opowieść z "NIE DOWIARY" ale niestety jest to szczera prawda.
>> 6 lat temu dysponując pewną kwotą, po sprzedaży mieszkania postanowiliśmy
>> kupić DOM. Jako że chcieliśmy mieć dużą działkę a kwotę mieliśmy
>> ograniczoną, wybór padł na nieruchomość poza granicami miasta (10km) -
>> działka przeszło 1500m2, dom 190 m2, budynki gospodarcze, niestety brak
>> wodociągu i kanalizacji (studnia/szambo). Ponieważ ja w tym czasie nie
>> miałem jakiegokolwiek doświadczenia w budownictwie (teraz jestem bogatszy
> o
>> naprawdę duży bagaż doświadczeń) decyzja spadła wyłącznie na mych
> rodziców,
>> którzy też będąc 'żółtodziobami ' wynajęli znajomego "eksperta
> budowlanego".
>> Ów jegomość (75 lat) obejrzał chatę, opukał i rzekł BRAÆ!
>> Poprzedni właściciel ( KRAWIEC! ) na pytanie o budulec i kto budował
>> powiedział: Ja budowałem (krawiec qrwa!) ze szwagrem, dom głównie z bala,
>> ale dobudowaliśmy trochę z siuporexu. Panie! Dom ciepły ,suchy i w ogóle!
>> No więc decyzja zapada, przelew kasy ( bilans wyszedł prawie na 0 czyli
>> UWAGA prawie żadnej kasy na ewentualne niespodzianki ! ), wprowadzamy
>> się!
>> Lato, piękny ogród, grille, zabawa, radość, własny dom !
>> Po 3 tygodniach spaliła się pompa w hydroforni. Miny nam się wydłużyły!
>> Po
>> dłuższych poszukiwaniach mamy przyczynę - skończyła się woda w studni
>> kopanej !!!!!!!. Totalny popłoch, nie ma się w czy umyć itd. Nie wiemy co
>> robić - przecież mieszkaliśmy w bloku! Za radą znajomego zamawiamy ekipę
> do
>> wiercenia studni głębinowej która ma przyjechać dopiero za 3 dni. Wodę
>> wybieramy więc ze studni wiadrem (jej resztkę), lejemy do nowej pompy
> przez
>> lejek, pompa "nabija" hydrofor, można się umyć.
>> Po 4 dniach przyjeżdża ekipa, robi totalny chlew na działce a przy okazji
>> studnię, inkasuje 3500 pln i odjeżdża. Ale mamy wodę! No jeszcze na pompę
>> głębinową trzeba było wybulić ok. 1200 pln.
>> Na początku zimy, po mocno deszczowej jesieni i po długim nie zaglądaniu
> do
>> piwnicy idę po ogóreczki ! Oczy robią mi się jak 5 złotych gdy widzę że
>> wszystkie słoiki pływają, a w piwnicy jest 1m wody!! Popłoch,
>> poszukiwania
>> jakiejś pompy co by to wypompowała, walka z wężami przy -10 st C i z
>> rękawicami które przymarzają do węża. Akcja z pompą powtarza się z
>> dokładnością 8-9 dni nieprzerwanie do wczesnego lata. Diagnoza: wysoki
>> poziom wód gruntowych i brak jakiejkolwiek izolacji ścian fundamentowych.
>> Także tej zimy, przy temp. zewnętrznej -18 st. C jedno z pomieszczeń
>> przylegających do komina wypełnia się dymem, a po chwili w całej chacie
> jest
>> siwo. Przekrzykując się nawzajem jeden pędzi otwierać okna (-18 st ! ) a
>> drugi przygaszać kocioł (paliliśmy drewnem) i szukać przyczyny tej
> erupcji.
>> Po dokładnych oględzinach okazuje się że dym przenika przez szczelinę
>> podłoga / ściana (kotłownia jest niżej). Kucie i demolka na czas.
>> Dowiadujemy się że komin wykonany jest z niewiadomego pochodzenia rur
>> ceramicznych, z których jedna pękła. Nic innego nie przychodzi nam do
> głowy
>> jak tylko zakleić to silikonem żaroodpornym. Udało się!
>> Gówno. Po tygodniu znowu śmierdzi, gdzieś ulatnia się dym, nawet nie
>> wiemy
>> gdzie. Poza tym nie ma ciągu i z kotła dym leci każdą szczeliną do
> kotłowni.
>> Wzywamy kominiarzy. Przetykają komin informując nas że ma za mały
>> przekrój
> w
>> stosunku do mocy kotła i inkasują 80 zł.
>> Spokój mamy na 2 tygodnie (palimy trochę mokrym drewnem bo zwlekaliśmy z
>> zamówieniem opału a potem to przywieźli świeżo ścięte). Znowu dymi się ze
>> ścian, kotła i cholera wie skąd jeszcze, poza tym na ścianie (w pokoju na
>> górze) przylegającej do komina robią się żółte plamy i przecieka strop w
>> okolicy komina. Przy zacinającym śniegu z deszczem pakujemy się na dach i
>> spuszczając przenośną lampę w komin sondujemy. Wynik: zator w odległości
>> 4
>> metrów od pow. dachu. Jedziemy po wycior kominowy do sklepu (nie będziemy
>> już nabijać kieszeni kominiarzom), lecz tym narzędziem nie udaje nam się
>> przebić. Do akcji wchodzi łom na lince stalowej, potem odważnik 3 kg i
>> dopiero wycior. Przy okazji organoleptycznie sprawdzamy że komin ma uwaga
>> uwaga średnicę ok. 100 mm przy mocy kotła 25 kW. Totalny dół i załamka.
>> Wysuwamy jednocześnie tezę że to zacinający deszcz spowodował
>> zawilgocenie
>> komina (żółte plamy). Dorabiamy więc daszek. Koniec akcji ok. 2 30 w
>> nocy.
>> Pada śnieg i jest - 8 st C.
>> Wizyty na dachu będą się od tego momentu powtarzały co 20-30dni ale
>> nabieramy wprawy i konstruujemy gigantyczny wycior o długości 8 metrów. W
>> międzyczasie rozważamy różne warianty wymiany komina.
>> Latem odkopujemy ściany fundamentowe aby wykonać izolację pionową (sprawa
>> wzmiankowanego "basenu" w piwnicy). Ale dużo się nie napracujemy bo mają
>> tylko 60 cm he he! I jest to po prostu fundament lany bezpośrednio w
>> grunt
> !
>> No ale jak odkopaliśmy to coś tam smołujemy. Przy okazji wychodzi na jaw,
> że
>> ściany nie są docieplone tak jak mówił poprzedni właściciel
>> pięciocentymetrową warstwą izolacji (co to za docieplenie?!) a
>> dwucentymetrową warstwą styropianu. Fajnie co?
>> Pod koniec lata spod podłogi w holu COŚ wyszło. Po bliższym obejrzeniu i
>> gorączkowej dyskusji pada hasło: mamy niestety grzyba! To szczerze
>> powiedziawszy dobiło nas już zupełnie. Zawezwany mykolog (wiek ok. 70
>> lat,
>> znowu jakiś cholerny znajomy znajomych, 2 razy wykonując zdjęcia do
>> ekspertyzy, strzela sobie w oczy fleszem, bo nie zauważa, że odwrotnie
>> trzyma aparat fotograficzny-obiektywem do twarzy !!!!!!) Po zainkasowaniu
>> ok. 1000 pln (eksperyza) grobowym głosem orzeka: "Będziecie mieli państwo
>> duże kłopoty finansowe". Nie muszę pisać jak to na nas zadziałało.
>> Chodziliśmy dobre 2 m-ce wokół tej podłogi nie zaczepiając w ogóle
>> tematu.
>> Dopiero jesienią mobilizując resztki chęci do walki zrywamy podłogę (
>> konstrukcja z desek leżała bezpośrednio na ziemi, jakby ktoś był
>> ciekaw ),
>> demolujemy pół zjedzonej ściany i próg w drzwiach wejściowych, potem
> beton,
>> siporex itd.
>> Późną jesienią zatkała się rura odpływowa łącząca dom z szambem ( A
>> propos
>> szamba to poprzedni właściciel zapewniał że jest tak duże że "wybiera" je
>> się raz na pół roku. W rzeczywistości było rozszczelnione u góry i
>> nadmiar
>> miał się rozsączać do gruntu. Czyli okazuje się że szambo trzeba
>> opróżniać
>> co 3 tygodnie.) "Takie wypadki zatkania zdarzają się" tłumaczymy sobie, a
>> ponieważ właśnie miał przyjechać wóz asenizacyjny kolesie przetykają nam
>> rurę gratis. I spokój.
>> Na 2 tygodnie. Ktoś spuszcza wodę w toalecie i wszystko wychodzi w
> brodziku.
>> Pożyczamy sprężynę od sąsiada, 15 minut kręcenia i poszło. Bardzo
> "pachnąca"
>> robota. Dochodzimy do wniosku że to było wyjątkowo złośliwe zrządzenie
> losu
>> i sprawę rury pozostawiamy. I to był nasz błąd bo zimą awarie powtarzają
> się
>> ( sprężynę kupujemy już własną ), największe nasilenie osiągając
> oczywiście
>> przy temperaturze na zewnątrz -20 st (jak przestajesz kręcić to sprężyna
> od
>> razu przymarza do rękawiczek ! ), Kiedy "osiągamy" wartość 4 zatkań na
>> tydzień wezwany zostaje fachowiec. Po skuciu chodnika pod którym
>> przebiega
>> przyłącze okazuje się że rura fi 100 jest zainstalowana za płytko (10 cm
> pod
>> pow. ziemi), została tam zainstalowana już uszkodzona (spłaszczona),
>> zamarzający grunt spowodował jej dalsze spłaszczenie (po wyjęciu miała
>> grubość ok. 3 cm). Następuje oczywiście wymiana itd.
>> Tak gdzieś przed końcem zimy przy mrozie -26 st zamarza połowa rur
>> wodociągowych (2 cm ocieplenia kłania się ! Rury prowadzone w ścianach
>> zewnętrznych. ). Na szczęście nie popękały. W międzyczasie, chcąc mocniej
>> dogrzać chatę zagotowujemy wodę w instalacji - na początku panika, bo
>> cała
>> instalacja CO zaczęła się trząść i hałasować jakby miało cały domek
>> wyp.....ć na orbitę (szkoda że tak się nie stało). Intensywne wietrzenie
>> opanowało sytuację, a my już wiemy że kocioł i instalacja są niestabilne
> jak
>> czwarty reaktor w Czarnobylu (późniejsze założenie pompy obiegowej
> poprawiło
>> sytuację).
>> Tak na koniec przytoczę jeszcze kilka smaczków tej epopei:
>> - instalacja elektryczna w niektórych miejscach wykonana nie z drutu ale
>> z
>> linki (jak przewód do lampki nocnej)
>> - betonowy daszek nad wejściem to nic innego jak warstwa starej boazerii
>> zalana 3 cm warstwą czegoś co wygląda jak beton
>> - okoliczni sąsiedzi nagminnie wylewali szambo za płot, na drogę, sobie
>> na
>> posesję (!) Do momentu aż zrobiliśmy "karczemną" awanturę i
>> postraszyliśmy
>> nasłaniem 'inspekcji ochrony środowiska'
>> - jeden z pomysłowych sąsiadów pewnego razu zaczął wyrównywać drogę
>> (wtedy
>> była szutrowa) pokruszonym eternitem. Mój półgodzinny wykład o
> szkodliwości
>> azbestu absolutnie nie trafiał do kolesia, ba, zaczął coś mamrotać żebym
> nie
>> zadzierał z sąsiadami. Potem to posprzątał i wyrównał sobie tym gównem
> wjazd
>> na działkę (dureń)
>>
>> Nasza martyrologia skończyła się sprzedaniem nieruchomości pół roku temu.
>> Wiem że to niezbyt uczciwe wciskać komuś taki shit ,lecz albo byśmy
>> upłynnili ten dom albo by nas "zjadł" do końca. Na pewno nas to
> zahartowało.
>> I teraz możemy zostać ekspertami budowlanymi.
>> Pozdrawiamy i przestrzegamy.
>> Najbardziej naiwni na świecie. |
|
|
|
 |
Gopi [Usunięty]
Poziom: 15
|
Wysłany: Czw 31 Maj, 2007 18:05
|
|
|
Facet po studiach dostal pierwsza prace w supermarkecie. Pierwszego dnia jego szef mówi:
- Wez miotle i pozamiataj tu troche.
- Alez prosze pana, ja skonczylem SGH!
- Aaa to przepraszam, nie wiedzialem. Wiec tak: to jest miotla, a tak sie zamiata.
Awaria samolotu. Kowalski skacze i zaczał spadać i przypomniało mu się ze zapomniał spadochronu.
Modli się do Boga i mówi:
- Panie Boze, jak mnie uratujesz to nie będę pił, palił ani zony zdradzał!
Spadł na snopkę słomy i powiada:
- Jak człowiek w stresie to głupoty wygaduje!
|
|
|
|
 |
PM [Usunięty]
Poziom: 15
|
Wysłany: Pią 01 Cze, 2007 08:24
|
|
|
Spotyka się na ulicy dwóch kolegów.
- I co byłeś na polowaniu?
- Tak, właśnie wracam z lasu.
- Ustrzeliłeś coś?
- Oczywiście!
- To dlaczego torba jest pusta?
- Przecież nie jestem ludożercą
Mąż telefonuje z polowania do domu:
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś? Jelenia?
- Nie.
- Dzika?
- Przepiłem całą pensję...
Wraca myśliwy z polowania do domu i zastaje żonę z kochankiem w pościeli. Odbezpiecza bron i mówi.
- Wstawaj sk...synu zaraz ci jaja odstrzelę.
Kochanek wstając mówi błagalnie.
- Daj mi pan jakąś szanse.
- No dobra, rozkołysz.
|
|
|
|
 |
Włodek Lubański
medal za tyle postów!

Wiek: 70 Dołączył: 09 Cze 2006 Posty: 548
Poziom: 21
|
Wysłany: Nie 03 Cze, 2007 20:09
|
|
|
Egzamin na wydziale radiotechniki.Profesor siedzi i stuka palcami w blat,studenci piszą coś w skupieniu,tylko jeden nic nie kuma.Nagle dwóch studentów zerwało się,podbiegło,wzięło wpisy i wyszło.Potem jeszcze kilku.Potem cała reszta.Na koniec został tylko biedny niekumaty.Profesor do niego: -Chodż pan,wpiszę dwóję... - Ale dlaczego?Nie sprawdził pan mojej pracy,a innym pan powpisywał od ręki. - Panie kolego.Wystukiwałem w blat morsem:"Kto chce piątkę,niech podchodzi... Kto chce czwórkę,niech podchodzi..." |
|
|
|
 |
Robxxerto [Usunięty]
Poziom: 15
|
Wysłany: Sob 10 Lis, 2007 12:24
|
|
|
Przychodzi żaba do lekarza i mówi :
Panie doktorze coś mnie jebi.... w stawie.
Lekarz odpowiada:
Przypuszczam że rak. |
|
|
|
 |
Dawid OKR
weteran forum

Wiek: 28 Dołączył: 12 Gru 2007 Posty: 131 Skąd: Stradunia
Poziom: 10
|
Wysłany: Nie 16 Gru, 2007 08:38
|
|
|
Pali kogut skręta. Podchodzi kurczaczek:
- Kogut, cio maś?
- Maryche palę...
- Daj pociagnać.
- Masz, tylko uwazaj, bo to mocny sprzęt jest.
- OK! [wssfffffsffff...] - zaciagnał sie mały.
- No i jak kurczak, czujesz coś?
- Nic nie ciuje.
- No to masz jeszcze jednego.
- OK! [wssfffffsffff...] - zaciagnął sie mały po raz drugi.
- No i jak kurczak,czujesz coś?
- Nić nie ciuje.
- No co jest - mysli kogut - a, kurcze - zrobię mu super skręta! - Zawinął kogut prawie cały sprzęt jaki miał w gazetę i dał kurczakowi.
- [wssfffffsffff...]
- No i jak kurczak, teraz czujesz coś?
- Nić nie ciuje.
- No żesz jak to nic nie czujesz?!
- Nić nie ciuje, nie ciuje dziubka, nie ciuje śksidełek, nie ciuje nóziek... |
|
|
|
 |
Włodek Lubański
medal za tyle postów!

Wiek: 70 Dołączył: 09 Cze 2006 Posty: 548
Poziom: 21
|
Wysłany: Nie 16 Gru, 2007 10:36
|
|
|
W sądzie:
- Ile pozwana ma lat?
- Chwileczkę,Wysoki Sądzie,muszę policzyć: kiedy wychodziłam za niego za mąż miałam 20 lat,a on miał 40. To teraz,jeśli on ma 70,a ja jestem o połowę młodsza,to mam 35? |
|
|
|
 |
Włodek Lubański
medal za tyle postów!

Wiek: 70 Dołączył: 09 Cze 2006 Posty: 548
Poziom: 21
|
Wysłany: Sob 22 Gru, 2007 22:02
|
|
|
W każdą niedzielę,wychodząc z kościoła,mężczyzna dawał żebrakowi 10 zł i tak to trwało kilka miesięcy.
W pażdzierniku dał mu 5 zł. Zdziwiony żebrak pyta:
- Dlaczego tylko 5 zł,zawsze było 10 zł?
- No wiesz,posłałem syna na studia.
- To dlaczego na mój koszt?! |
|
|
|
 |
Dawid OKR
weteran forum

Wiek: 28 Dołączył: 12 Gru 2007 Posty: 131 Skąd: Stradunia
Poziom: 10
|
Wysłany: Sro 02 Sty, 2008 18:48
|
|
|
O Lekarzach
- Co ma lekarz w kieszeni?
- Kasę chorych!
- Panie doktorze, cierpię na reumatyzm!
- Od małego?
- Nie, od kolan.
- Przykro mi, ale do końca życia zostało panu tylko 10...
- 10 czego? - pyta zdenerwowany pacjent
- 10 lat, miesięcy?
- Na to lekarz: 9, 8, 7,...
O Blondynkach
- Blondynka patrzy na kontakt i mówi:
- Biedna świnka, zamurowali ją!
- Co robi blondynka gdy jest jej zimno?
- Siedzi w kącie bo tam jest 90 stopni.
- Co robi naga blondynka do góry nogami przed kościołem?
- Udaje skarbonkę |
|
|
|
 |
|
|